Gdzie?

6 grudnia, 2009 at 8:35 pm Dodaj komentarz

Pierwsze w Polsce w pełni anglojęzyczne radio wystartowało we Wrocławiu

RadioWroclove.com – tak nazywa się pierwsza polska stacja radiowa nadawana w całości po angielsku, która ruszyła o północy 1 czerwca 2009 we Wrocławiu. Radio jest niekomercyjne i nadaje wyłącznie w internecie.  Już na starcie uruchomiło dwudziestoczterogodzinną ramówkę z przewagą dobrej, nieczęsto granej w innych radiach muzyki oraz autorsko podawanych informacji. Na antenie nie zabraknie także szalonych audycji na żywo, wśród których wyróżnia się szczególnie poranne show Pawła Gołębskiego, byłego wieloletniego prowadzącego Radia RAM, który w RadioWroclove.com nadzoruje także całą ramówkę stacji i szefuje wydawcom.

Zespół radia tworzą wrocławscy dziennikarze, angliści i native speakerzy o zacięciu happenerskim, wśród których chyba najefektowniej brzmi dobrze znany we Wrocławiu busker Philip Fairweather, współprowadzący poranne shower hour. Nadzorem nad jakością językową zajmuje się Jurek Chyb, który został także jednym z wydawców. Szefem produkcji jest Jacek Hamkało. Dyrektorem strategicznym stacji jest Marcin Hamkało.

Radio nadaje z miejsca nazwanego przez twórców radia Epicentrum, studia i redakcji zbudowanych w byłej szwalni przy Powstańców Śląskich, naprzeciwko Arkad Wrocławskich i obok szkoły teatralnej. Do końca czerwca twórcy stacji zamierzają wokół anteny stworzyć rozbudowany serwis informacyjny po angielsku z elementami wideo i panelami interaktywnymi. Na razie pod adresem www.radiowroclove.com znajduje się po prostu strona internetowa, na której można przede wszystkim słuchać audycji na żywo. Jesienią planowany jest duży event koncertowy, którym radio przywita słuchaczy po wakacjach. Już teraz jednak sporo się na antenie dzieje – w pierwszym tygodniu działania radia będzie można między innymi posłuchać ‘najmądrzejszego człowieka świata’, ‘wojny światów’ i ‘nowości ze świata technologii’. We Wrocławiu robi się naprawdę światowo!

1 czerwca, 2009 at 3:51 pm 2 Komentarze

Ile jest słów w języku angielskim?

Każdy uczestnik kursu językowego zadawał sobie chyba kiedyś to pytanie: ilu słówek muszę się nauczyć?

Owoce morza rysuje się tak samo, jak się zjada: niełatwo.

Owoce morza rysuje się tak samo, jak się zjada: niełatwo.

Dobre wieści są takie, że słownictwo przeciętnego użytkownika angielskiego to około 20 tysięcy słów. Jeszcze lepsze wieści: w 90 procentach przypadków wystarczy nam półtora tysiąca. Lista najczęściej używanych słów już istnieje.

Nie znaczy to oczywiście, że angielski kończy się na 20 tysiącach słów. Jest ich o wiele więcej. Najciekawsze jest to, że codziennie pojawiają się nowe. Strona „The Global Language Monitor” rozpoczęła niedawno odliczanie do milionowego słowa w angielskim. Według ich obliczeń, milion „pęknie” w okolicach czerwca tego roku!

Jak powstają nowe słowa? Cóż, można czekać na kolejnego Szekspira (wprowadził do angielskiego ponad tysiąc siedemset słów) lub wziąć sprawy w swoje ręce. Użytkownicy angielskiego tworzą nowe słowa każdego dnia – niektóre powstają świadomie, inne przypadkowo. Kto wie – może milionowe słowo w angielskim będzie Waszą zasługą?

19 Maj, 2009 at 10:01 am Dodaj komentarz

Testy z angielskiego, czyli jak zdać i zapamiętać

Zaczęło się od tego, że zacząłem się poważnie zastanawiać nad zasadnością pytania o daty ważnych angielskich i amerykańskich świąt. Może Hallowe’en jest fajne, ale czy każdemu w Polsce coś mówi?

Potem sprawdziłem ten test. Słowo „anniversary” (rocznica) było napisane bez błędu. Zdająca była świeżo upieczoną mężatką. Oczywiście, że dostała punkt 🙂

"pytania są tendencyjne!"

"pytania są tendencyjne!"

Wniosek: jeśli coś jest osobiste, jednorazowe i ważne, zapadnie w pamięć na dłużej niż ogólne, nic-nikomu-nie-mówiące rzeczy. Więc jak zamierzasz „oswoić” sobie rzeczy, które chcesz zapamiętać?

8 lutego, 2009 at 10:04 pm Dodaj komentarz

Futbol amerykański – tajemnica i najważniejsza zasada.

Nie odpuszszać niczego.

Za każdym razem, jak oglądam ten klip, zyskuję odrobinę szacunku dla tego sportu. Niewiele, ale odrobinę.

Za dwie godziny Superbowl 2009…

1 lutego, 2009 at 9:34 pm 4 Komentarze

Jak nauczyć się słówka? Adoptuj je!

Nie wszystkie słowa w angielskim są znane i popularne. Wiele jest takich, które wychodzą z użycia – lub takich, o których się zapomina. Trzeba być prawdziwym maniakiem słów, żeby się nimi zajmować…

Na taki właśnie pomysł wpadli ludzie od strony „Save The Words.” To nic innego, jak (bardzo dowcipna i ładna graficznie) kolekcja słów niepopularnych i dziwnych, które można „adoptować” i postarać się przywrócić do obiegu.

Co zrobić, gdy już się adoptuje słowo? Autorzy strony mają masę pomysłów: można nazwać swojego zwierzaka dziwnym imieniem, wysłać komuś SMS, albo starać się użyć go na każdym nudnym zebraniu, w którym mamy brać udział (hmm…czwartkowe zebranie właśnie nabrało nowego sensu). Serwis wymaga rejestracji, ale opłaca się – możemy dostawać nowe angielskie słówka na e-mail każdego dnia!

1 lutego, 2009 at 7:52 pm 2 Komentarze

Do tej gry nie da się zrobić dobrej miny.

65 – liczba osób, które każdego dnia stają się ofiarami min przeciwpiechotnych. 25 z nich ginie.

37 – liczba krajów, które do tej pory nie podpisały Traktatu Ottawskiego, zakazującego używania min przeciwpiechotnych.

1 – kraj, którego obecność w powyższej grupie powinna Cię szczególnie smucić: Polska. Zobacz na mapie: naprawdę jesteśmy „sto lat za Murzynami” pod tym względem. Dlaczego? Może dlatego, że nie podpisały Stany?

Następnym razem, kiedy będziesz grać w „Sapera”, przypomnij sobie tą stronę. Potem, jeśli uznasz, że coś da się zrobić w tej sprawie – zajrzyj tutaj. Powiedz Ważnym Ludziom w twojej okolicy o Traktacie Ottawskim. Pytaj, kogo można: dlaczego nie podpisaliśmy go jeszcze?

Pewnie, że to nie twoja sprawa – że zagrzebane w ziemi materiały wybuchowe nie grożą ani tobie, ani twoim najbliższym.

Módl się, żeby tak pozostało – bo Polska (jak na razie) nie może Ci tego obiecać.

27 stycznia, 2009 at 10:36 pm 21 Komentarzy

Sposób na stres dla facetów (od 18 lat!)

xkcd.com

penises (source: xkcd.com)

Ile znacie piosenek o penisach?
OK…a ile znacie dobrze zaśpiewanych piosenek na ten sam temat?

Ja chyba dwie. Pierwsza to klasyka: Monty Python. Tłumaczenia (są aż dwa – p. Beksińskiego i pani Gałązki-Salamon) do przeczytania tutaj.

Isn’t it awfully nice to have a penis?
Isn’t it frightfully good to have a dong?
It’s swell to have a stiffy.
It’s divine to own a dick,
From the tiniest little tiger
To the world’s biggest prick.
So, three cheers for your Willy or John Thomas.
Hooray for your one-eyed trouser snake,
Your piece of pork, your wife’s best friend,
Your Percy, or your cock.
You can wrap it up in ribbons.
You can slip it in your sock,
But don’t take it out in public,
Or they will stick you in the dock,
And you won’t come back.

Dzisiaj poznałem drugą. „Da Vinci’s Notebook” to grupa a’capella, która oficjalnie przestała istnieć 5 lat temu – ale dopiero dzisiaj natrafiłem na ich największy przebój. Słowa (i tłumaczenie tekstu) wkrótce do znalezienia tutaj – na dzisiaj tylko myśl przewodnia: czasem nie trzeba rozglądać się zbyt daleko, żeby znaleźć sposób na poprawienie sobie dnia…wcale niedaleko. Przed Państwem „My Enormous Penis”:

Doceńcie to, co macie, Panowie…

26 stycznia, 2009 at 10:03 pm 2 Komentarze

Co można zobaczyć w Pradze (oprócz piwa i sera)

1. Polacy i Czesi są teoretycznie w stanie porozumieć się bez pomocy tłumaczy. Polak po polsku, Czech po czesku – trochę trzeba zgadywać, ale jakoś to idzie. Dlaczego zatem w każdą naszą rozmowę, e-mail i telefon musiał się wplątać angielski? Łatwiej tak, bezpieczniej czy bardziej „światowo?”

2. Może to też kwestia tego, jak śmieszne wydają się nam sąsiednie języki. Oglądaliśmy czeskie wiadomości przy kolacji. Nie były zbyt wesołe (wypadki i pedofile tym razem), ale sam fakt, że przekazywane były po czesku, sprawiał, że wydawały mi się trochę weselsze niż nasze polskie serwisy informacyjne…

3. Takie rzeczy można oglądać na Rynku jeszcze do końca stycznia. Instalacja nazywa się „Love Letters”, autor: Arthur Duff. Praski zegar (Orloj) wydaje się nagle bardzo, bardzo staromodny…Pytanie: jak uczyć się angielskiego, żeby było wszystko tak interesujące jak kosmiczny przekaz w środku miasta, w środku nocy?

25 stycznia, 2009 at 7:47 pm 1 komentarz

Tłómaczenia?

Kto powiedział, że wszyscy twoi klienci muszą znać zasady ortografii? Jeśli ktoś nie zrobi błędu i napisze „tłumaczenia” zamiast „tłómaczenia,” to wyskoczy (w wynikach Google) o wiele więcej wyników, niż w „błędnym” przypadku.
Dobra wiadomość: kierując swoje AdWords na słowa z „bykami” lub „literówkami”, zmniejszasz konkurencję – masz szansę trafić do ludzi, którym potrzebny jest „tłómacz”, a nie „tłumacz” – choć to ta sama osoba…
Zła wiadomość: jako, że pracuje się z tekstem, prawdopodobnie w tekście będzie takich „perełek” jeszcze więcej. Może więc trafi Ci się klient, ale jakość współpracy z nim będzie prawdopodobnie średnia…
Niesamowite, czego można się nauczyć od reprezentanta PKT.pl w McDonaldzie 🙂

20 stycznia, 2009 at 11:05 am 44 Komentarze

Older Posts


Share this Blog